sobota, 2 sierpnia 2014

Rozdział 4 : Akatsuki

Moi uczniowie właśnie zostali chuninami. Tsunade nawet polubiłam, w każdym razie dogadujemy się znacznie lepiej niż na początku. Dowiedziałam się, że Tsunade i Jiraiya mają syna Dana, który jest rówieśnikiem moich byłych uczniów (dop.aut. 13 lat). Dostałam właśnie misję od Tsunade, mam dostarczyć list do Mizukage a potem zdobyć informacje o Akatsuki. Spakowałam się więc i wyruszyłam do Kirigakure. Po kilku dniach drogi ujrzałam bramę wioski.
- Ohayo - przywitałam się - Mam list od Hokage do Mizukage
- Chodź za mną zaprowadzę cię do gabinetu szanownej - powiedział jeden ze strażników
Po chwili dotarliśmy na miejsce, strażnik zapukał do drzwi a po usłyszeniu pozwolenia wszedł do środka i powiedział
- Przybył posłaniec z Konohy
- Niech wejdzie - odpowiedział mu kobiecy głos
Mężczyzna wyszedł z gabinetu a gdy ja do niego weszłam zamknął za mną drzwi. Brązowowłosa kobieta stała przy oknie odwrócona do mnie plecami.
- Ohayo Mizukage-sama - przywitałam się z szanowną
- Ohayo - odpowiedziała - Jak się nazywasz ? - zapytała
- Jestem Kasumi Senju - odpowiedziałam
- Rozumiem, więc z czym do mnie przychodzisz ? - zadała kolejne pytanie
- Mam list od Hokage - odpowiedziałam po czym podałam jej zwój w którym owy list się znajdował.
Mizukage otworzyła list i przeczytała go. Chwilę zastanawiała się nad czymś, po czym podniosła na mnie spojrzenie.
- Dziękuję za informację - powiedziała - Możesz odejść - dodała po chwili
Wyszłam z gabinetu Mizukage i udałam się do bramy wioski. Po jej przekroczeniu zdjęłam opaskę Konohy i schowałam ją w kaburze po czym ruszyłam w drogę. Zatrzymałam się nad rzeką aby odpocząć. Przygotowałam sobie posiłek i kiedy go zjadłam chciałam wyruszać kiedy wyczułam chakry dwóch osób za mną.
- Co taka dziewczynka jak ty robi sama w środku lasu nad rzeką ? - zapytał mnie jakiś mężczyzna.
Kiedy się odwróciłam zobaczyłam dwóch mężczyzn w czarnych płaszczach w czerwone chmury, członkowie Akatsuki. Jeden z nich miał siwe włosy i różowe oczy a drugi miał ciemne włosy, zielone oczy i maskę na twarzy.
- Zbierałam grzybki na zupę a teraz miałam ochotę popływać ale zmieniłam zdanie kiedy wyczułam twoją cuchnącą chakrę - powiedziałam wskazując na siwowłosego
- Moja chakra nie cuchnie. Szkoda że nie zdążyłaś popływać ale teraz pójdziesz z nami mała co ? - zapytał
- Brat mi mówił, że nie powinnam nigdzie chodzić z takimi chłopaczkami jak ty - powiedziałam.
Przyglądałam się facetom czekając na ich reakcję. Ten z maską się uśmiechnął a siwy poczerwieniał, chyba trochę podniosłam mu ciśnienie.
- Jak nie chcesz po dobroci to weźmiemy cię siłą, mam rację Kakuzu ? - zapytał go siwy
- Odwal się Hidan - odpowiedział mu facet w masce
- Musisz zapytać o zgodę starszego kolegę chłoptasiu ? - zapytałam i podeszłam do niego na odległość wyciągniętej ręki - Grzeczny chłopiec - dodałam po czym pogłaskałam go po głowie z szyderczym uśmiechem na ustach. Kakuzu wybuchnął śmiechem a Hidan spojrzał na niego morderczym spojrzeniem po czym popatrzył na mnie.
- Zapłacisz mi za to dziecinko - wycedził przez zęby
- To ty mi zapłacisz koleś - warknęłam
- Ja niby za co ? - zapytał głupio
- Za ten żel na mojej dłoni imbecylu a do tego kupisz mi nową bluzkę bo ta po zetknięciu z tą breją nie nadaję się do noszenia - powiedziałam. Ten tylko wyciągnął kosę i chciał mnie zaatakować.
- Jakiś ty drażliwy żelusiu - powiedziałam uśmiechając się - Zły humorek - dodałam po czym skoczyłam w górę i zatrzymałam się na tafli rzeki. Wykonałam pieczecie
- Hyoton : Tsubame Fubuki
Moich przeciwników zaatakowała śnieżna burza a ja ponownie złożyłam pieczęci
- Fuuton : Kumo Kaze no Jutsu
Chmury zaczęły się zmieniać po chwili chłopaków otoczyło tornado w którym panowała śnieżna burza. w tym czasie wykonałam kolejne pieczęci i uderzyłam dłonią w ziemię
- Doton : Retsudo Tenshou
Kiedy przyłożyłam dłoń do ziemi powstało trzęsienie ziemi. Kiedy tornado i śnieżna burza zniknęły panowie leżeli na ziemi otoczeni skałami po trzęsieniu ziemi zmienieni w lód. Podeszłam do nich i wykonałam kolejne jutsu
- Katon : Hibashiri
Wokół mnie powstały linie ognia które wysłałam na nich. Po chwili lód który pokrywał ich ciała roztopił się a moje jutsu zniknęło.
- Spadajcie stąd nigdzie z wami nie idę - powiedziałam
- Idziesz tylko jeszcze o tym nie wiesz - odparł Hidan, który podszedł do mnie. Kakuzu pojawił się za moimi plecami i uderzył mnie w tył głowy po czym straciłam przytomność.
Obudziłam się w ciemnym pomieszczeniu, strasznie bolała mnie głowa. Zastanawiałam się gdzie jestem gdy po chwili przypomniałam sobie co się wydarzyło zanim się tu znalazłam. Siwy mi za to zapłaci, pomyślałam. Usłyszałam kroki a potem trzask otwieranych drzwi.
- Skoro już się obudziłaś wstawaj, idziemy do lidera - odparł niski, męski głos. Zrobiłam jak mówił. Po chwili zatrzymaliśmy się przed jakimiś drzwiami. Osoba, która mnie tu przyprowadziła zapukała a po usłyszeniu pozwolenia otworzył drzwi i wepchnął mnie do środka a potem zamknął drzwi i poszedł.
- Siadaj - usłyszałam i tak tez zrobiłam. Przede mną siedział rudowłosy, o kolczykowany mężczyzna.
- Zapewne chcesz wiedzieć po co tu jesteś ? - zapytał a ja tylko kiwnęłam głowa twierdząco - Masz dwie opcje. Pierwsza zostajesz członkiem tej organizacji i wykonujesz moje polecenia a druga to śmierć w męczarniach. Co wybierasz ? - zapytał
- Opcja pierwsza - odpowiedziałam
- Tak myślałem - powiedział po czym wyciągnął jakąś kartkę i długopis po czym spojrzał na mnie - Jak się nazywasz ?
- Kasumi Senju
- Ile masz lat ? - zadał kolejne pytanie
- 17
- Masz rodzinę ?
- Młodszego brata
- Z jakiej wioski pochodzisz ?
- Konoha
- Posiadasz kekkei genkai ?
- Tak, dwa
- Jakie ? - zapytał
- Hyoton, a o drugim na razie nie musisz wiedzieć - odpowiedziałam
- Nie tym tonem gówniaro !! - krzyknął
- Mówiłeś coś ? - zapytałam pojawiając się za nim przykładając mu katanę do gardła na tyle mocno że strużka krwi spłynęła mu za koszulę. Lider przełknął głośno ślinę. Po chwili do gabinetu wszedł
- Itachi - tylko tyle powiedział Lider kiedy przybliżyłam się do niego i wyszeptałam mu do ucha
- Jeszcze jedno słowo a skończysz bez głowy liderku
- Puść go Kasumi - poprosił mnie Itachi. Spojrzałam na niego i opuściłam katanę.
- Masz u mnie dług Ita - powiedziałam pojawiając się obok niego. On tylko kiwnął głową że zrozumiał.
- Co to do cholery było ? - zapytał Lider patrząc na mnie wściekle
- Mnie się nie obraża rudy - odpowiedziałam - Nie mam w zwyczaju okazywać litości więc ciesz się że to przeżyłeś, Nagato - dodałam
- Że co ? - zapytał - Skąd znasz moje imię ? - znów zapytał
- A kto go nie zna - odparłam
- Hidan !! - krzyknął rudy
Do gabinetu wszedł siwy.
- Oprowadź ją po organizacji a potem zaprowadź do kuchni i zwołaj zebranie za godzinę - powiedział Pein
- Dobra - odpowiedział
Ruszyliśmy korytarzem i Hidan tłumaczył gdzie się co znajduje a potem kiedy szliśmy obok pokojów pozostałych członków brzasku siwy pukał do drzwi i informował o zebraniu. po czym zaprowadził mnie do kuchni, dotarliśmy tam jako pierwsi.

*

- Co za smarkula !! - krzyknął Pein - O czym ona gadała ? - zapytał mnie
- Kasumi była członkiem ANBU z Konohy. Odeszła jakiś czas temu. Trafiła tam jako dziecko i została najlepszym tropicielem i zabójcą w jednostce. Nawet starszyzna odnosiła się do niej z szacunkiem. Nigdy nie okazuje litości wrogom chyba, że ma w tym jakiś interes. - odpowiedziałem
- A jaki interes miała w tym że mnie nie zabiła ? - zapytał Pein
- Taki że jestem jej winien przysługę. Znamy się z Kasumi dość dobrze więc dam Ci radę, nie obrażaj jej, nie wrzeszcz na nią i przede wszystkim nie traktuj jej jak dziecko, przestała nim być po ukończeniu szkolenia w ANBU. Następnym razem mogę nie zdążyć jej powstrzymać. A ona posłucha tylko mnie - odpowiedziałem
- Czemu tylko ciebie posłucha ?
- Zanim opuściłem Konohę byliśmy przyjaciółmi a poza tym ona zbiera przysługi, które jestem jej winien i pojawia się w najmniej oczekiwanym momencie aby jedną z tych przysług wykorzystać - odparłem
- A wiesz skąd zna moje imię ? - zapytał - Moje prawdziwe imię - dodał
- Ona wie bardzo dużo. Nie zdziwiłbym się gdyby okazało się że wie wszystko o każdym z członków Akatsuki. - powiedziałem
- Dobra czas na zebranie - powiedział Pein po czym wstał i ruszył do wyjścia a ja za nim.
Kiedy pojawiliśmy się w kuchni byli tam już pozostali i przysłuchiwali się rozmowie Kasumi z Hidanem.

*

- Myślałem,że się nie zgodzisz i będę mógł Cię zabić. Nie musiałbym Cię oglądać laleczko - powiedział Hidan
- Żelusiu tak bardzo lubię działać ci na nerwy, że musiałam się zgodzić. A dla twojego dobra radzę ci ze mnie nie żartować bo źle skończysz chłoptasiu - powiedziałam patrząc mu prosto w oczy ani razu nie mrugając.
- Myślisz, że się Ciebie boję słonko ? - zapytał - Może i znasz fajne jutsu ale i tak ci to nic nie da - dodał
- To że jesteś nieśmiertelny nie zmienia faktu, że powinieneś się mnie bać - powiedziałam zimnym głosem - Jashin Ci nie pomoże gdy zrobisz coś co nie będzie mi się podobać jarzysz ? - zapytałam
- Skąd o tym wiesz mała ? - zapytał
- Ostrzegałam - odparłam. Wstałam i złożyłam pieczęci
- Hyoro no Jutsu
Zamknęłam Hidana w lodowym więzieniu po czym złożyłam pieczęci na kolejne jutsu
- Suiton : Kokuun no Jutsu
Z sufitu zaczęła spadać łatwopalna ropa.
- Jeśli któreś z was użyje Katona siedziba wyleci w powietrze - powiedziałam uśmiechając się szeroko
Pozostali członkowie brzasku próbowali uwolnić Hidana z lodowego więzienia nie używając katona ale nie udało im się. Anulowałam jutsu z ropą a wtedy Itachi użył ognistej kuli ale nawet to nie zadziałało.
- Co do cholery ? - zapytał Sasori
- Moje lodowe więzienie jest odporne na wszystkie jutsu jakie zna świat. Tylko ja mogę go uwolnić. Jutsu nie przestanie działać nawet po mojej śmierci - powiedziałam - I jak Hidanku przytulnie tam masz ? - zapytałam
- Wypuść mnie stąd !! - krzyknął
- Jak ładnie mnie przeprosisz i zaproponujesz coś w zamian - odparłam
- Błagam o wybaczenie Kasumi-san - powiedział
- Wybaczam Ci. Co proponujesz ? - zapytałam
- Będę robił co tylko będziesz chciała przez miesiąc - odparł zrezygnowany
- Stoi - odpowiedziałam po czym anulowałam jutsu
- Jak dobrze, że się zgodziłaś. Hidan za tobą tęsknił - odparł Kakuzu
- To dobrze, bo ja też się stęskniłam za jego miną na naszym ostatnim spotkaniu - powiedziałam i usłyszałam ryk śmiechu. Odwróciłam się, za mną stali wszyscy członkowie brzasku, którzy pokładali się ze śmiechu.
Po jakiś 10 minutach uspokoili się wreszcie i zaczęło się zebranie.

1 komentarz:

  1. AHAH Nareszcie są Ajasie ! ^^ Jupi tak czekałam na nich od początku twojego opowiadania. Idę czytać dalej :*

    OdpowiedzUsuń