czwartek, 31 grudnia 2015

Szczęśliwego Nowego Roku !!!

Drodzy czytelnicy

Życzę wam wszystkiego co najlepsze, sukcesów w życiu, spełnienia waszych postanowień, szczęścia i dużo radości z okazji Nowego Roku.

Pozdrawiam was serdecznie

czwartek, 24 grudnia 2015

Wesołych

Drodzy czytelnicy 

Z okazji świąt Bożego Narodzenia
życzę wam
dużo zdrowia, spokoju, radości, miłości,
sukcesów w życiu i spełnienia wszystkich waszych marzeń.
Tym, którzy także piszą swoje historie życzę dużo weny i mnóstwo nowych pomysłów.
Pozdrawiam :)

wtorek, 15 grudnia 2015

Rozdział 17 : Pobudka

Witam moi drodzy,
przedstawiam wam ostatni rozdział tego opowiadania. Mam nadzieję, że ta historia wam się podobała.
Zapraszam do czytania i komentowania.

Rozdział dedykuję Nirai Eucliffe i Angel of darkness

---------------------------------------------------------------------------------------------------------

- Co tu się dzieje ?! - wrzasnął blondyn wchodząc do swojego gabinetu
- Mimo, że zaszło tak wiele zmian to ty nadal się nie zmieniłeś - oznajmił czarnowłosy
- Niby czemu miałbym ? - zapytał rozbawiony
- Skończcie wreszcie - rzuciłem przerywając ich pogaduszki - Zachowujecie się jakbyście nie widzieli się przez kilka lat - dodałem poirytowany
- Co z nią ? - zapytał blondyn nagle poważniejąc
- Nadal się nie obudziła - odparłem - Ta śpiączka jest niepokojąca, trwa już rok.
- Rozumiem, że tęsknisz za żoną ale musisz też myśleć o dzieciach - powiedział cicho czarnowłosy
- Moje dzieci są już dorosłe idioto - warknąłem - Jedno z nich miało już ślub gdybyś zapomniał - dodałem
- Rzeczywiście - stwierdził po chwili blondyn
- Powiedz mi co ja takiego zrobiłem, że trafił mi się brat idiota ? - zapytałem blondyna
- Prawdopodobnie to nie jest twoją winą bo nic specjalnego nie zrobiłeś - oświadczył w odpowiedzi
- Co to ma znaczyć ? - zapytał wzburzony czarnowłosy
- Domyśl się braciszku - zwróciłem się do niego, skinąłem głową blondynowi i opuściłem gabinet zanim którykolwiek z nich zdążyłby się odezwać.

*

Co to za dziwne uczucie ? Gdzie ja jestem ? Dlaczego nie mogę się obudzić ?
Słyszę jakieś głosy ale ich nie poznaję. Czuję dotyk ciepłej dłoni na mojej ale go nie rozpoznaję.
Gdzie są wszyscy ? Co z moim synem ? Czy to możliwe, że właśnie poczułam delikatny pocałunek ? Jakiś głos proszący żebym wróciła bo bardzo za mną wszyscy tęsknią. Nic z tego nie rozumiem przecież ja tu jestem.
Próbuję poruszyć ręką ale nie jestem w stanie, potem próbuję zrobić to samo z innymi kończynami ale z podobnym skutkiem. Co mi się stało ? Dlaczego nie mogę się poruszyć ? Czyżbym umarła ?
Nie. To nie to. Gdyby tak się stało to czy czułabym dotyk i słyszała te głosy ? 
W końcu słyszę ten głos, bardzo znajomy głos
- Tkwij nadal w tym swoim świecie a kiedy już się obudzisz twoja rodzina, wioska i wszystkie co jest ci drogie nie będzie już istnieć. Zostaniesz całkiem sama.
Nie może mi tego zrobić, nie pozwolę na to. Nie mój syn, nie Minato. Pozostali też muszą żyć.
Muszę coś zrobić, przeszkodzić mu.
W końcu z wielkim trudem udaje mi się otworzyć oczy ale zbyt jasne światło razi mnie i nie mogę nic zobaczyć. Gdy ktoś zasłania okna wreszcie mogę zobaczyć ludzi, którzy siedzą przy moim łóżku. To Minato, jakieś dwie dziewczyny i mężczyzna. Niemożliwe, to muszą być halucynacje przecież on nie żyje.
Drzwi otworzyły się i weszli przez nie czarnowłosy mężczyzna i podobny do niego chłopak, brązowowłosy mężczyzna i dziewczyna przypominająca Hanę ? Co tu się do diabła dzieje ?
- Co wy tu robicie ? - wychrypiałam przyglądając się obecnym w pomieszczeniu osobom. Wszyscy spojrzeli na mnie a po chwili syn podał mi szklankę wody, którą od razu wypiłam.
- Kasumi, kochanie nareszcie się obudziłaś - zwrócił się do mnie jeden z mężczyzn
- Itach ? - zapytałam - Przecież ty nie żyjesz od ponad pięciu lat - dodałam a moje oczy przypominały spodki gdy na niego patrzyłam.
- O czym ty mówisz mamo ? - zapytał mnie syn - Przecież on żyje i jest tu z tobą codziennie od roku, bo tyle czasu byłaś w śpiączce - dodał.
- Gdzie jestem ? - zapytałam
- W szpitalu w Konoha - odpowiedział mi Sasuke
- Konoha przecież ona została zniszczona przez Peina - mruknęłam - Sasuke co tu się dzieje ?
- Co pamiętasz ? - zwrócił się do mnie po chwili
- Itachi zmarł na naszej misji w Sunie. Shisui, Ami i Hana zostali zabici przez Orochimaru a Shinji trafił w łapy tego gada i zginął. Byliśmy w Akatsuki. Była misja podczas której Pein zniszczył wioskę, ja zabiłam Tsunade a potem Naruto był martwy. Sasori i Konan mieli córkę Fumiko, okazało się że Hidan ma córkę o której istnieniu nie miał pojęcia i dziewczyna Deidary była w ciąży. No i miałam córkę z Fummą - odparłam.
Na twarzach wszystkich malowało się totalne zaskoczenie po moich słowach. Nic z tego nie rozumiem.
- Kasumi ty nic nie pamiętasz ? - zapytał zdumiony mężczyzna, którego dopiero teraz zauważyłam.
- Obito o co tu chodzi ? - zapytałam. Przyglądał mi się przez chwilę po czym wymienił spojrzenia z Itachim i Sasuke.
- Część z tego co mówiłaś to prawda ale w paru kwestiach się mylisz - odparł - Itachi żyje i Shinji też - mówiąc to wskazał na chłopaka stojącego obok Sasuke - Gdy po raz drugi trafiłaś do Akatsuki pomogłaś mi zabić kilku członków organizacji m.in. Peina, Zetsu, Karin i Suigetsu i przekonałaś resztę do powrotu do wiosek. Ja i Hidan z Megumi, którzy nie mieli gdzie pójść zamieszkaliśmy w Konoha, Sasori i Konan z córką wrócili do Suny, Kisame do Kiri, Deidara z dziewczyną i córką do Iwy a Kakuzu z synem do Taki. Zabiłaś Tsunadew obronie swojej i Minato, kiedy próbowała was zabić podczas snu. Naruto żyje, ma się dobrze, ma dzieci z Sakurą i jest Hokage. A córkę Taneki masz ale z twoim mężem Itachim. - wyjaśnił
Słuchałam jego tłumaczeń w milczeniu patrząc na obecnych w sali a teraz zwyczajnie płakałam. Nie wiem czy ze szczęścia czy z rozpaczy. Itachi patrzył na mnie z bólem w oczach, moje dzieci płakały a reszta patrzyła na mnie ze smutkiem. Powoli usiadłam na łóżku i opuściłam stopy na podłogę po czym wstałam i podeszłam do Itachiego, który stał przy oknie. Otworzył przede mną ramiona a ja w nie wpadłam i mocno się do niego przytuliłam. Objął mnie tak mocno jakby nie wierzył, że to naprawdę ja. Tak bardzo za nim tęskniłam.

*

Kasumi słuchała moich wyjaśnień ze zdziwioną miną. Kiedy skończyłem mówić podeszła do Itachiego i wpadła mu w ramiona. Teraz stali wtuleni w siebie nawzajem i oboje płakali. Nie spodziewałem się tego, że ona zapomni o tych wszystkich wydarzeniach ale tak się właśnie stało.
Po wielu minutach Itachi puścił wreszcie swoją żonę a w jej wyciągnięte ramiona wpadły jej dzieci mocno ją ściskając. Obserwowałem to z uśmiechem na ustach. Tak bardzo się cieszę, że są wreszcie szczęśliwi. Oboje na to zasłużyli, za to wszystko co zrobili dla Konohy i reszty świata. Tak wiele poświęcili.
W końcu Kasumi przywitała pozostałych a na koniec podeszła do mnie. W jej szarych oczach zobaczyłem coś dziwnego, jakby błysk.
- Dziękuję ci za wszystko Obito - powiedziała z uśmiechem - Ale już nigdy nie udawaj kogoś kim nie jesteś - dodała - W twoim przypadku Madary Uchihy, który już od dawna nie żyje. Mam nadzieję, że kiedyś odnajdziesz szczęście jeśli już tego nie zrobiłeś - powiedziała po czym wróciła do łóżka.
- Minato co to za dziewczyna ? - zapytała syna
- To moja żona mamo, ma na imię Sachi - powiedział z uśmiechem.
- Och to wspaniale - stwierdziła - A co u ciebie Raito ? - zwróciła się do brązowowłosego
- W porządku - odparł - Akemi zazdrości Taneki tego, że jest już zaręczona a jest od niej o dużo młodsza. Tasuki mieszka w Sunie ze swoją żoną Fumiko Akasuną - dodał.
- Taneki zaręczona ? - zapytała zdziwiona - Z kim ?
- To Hiro Hatake mamo - odpowiedziała dziewczyna.
Dopiero teraz kiedy siedziały obok siebie było widać ich duże podobieństwo.
Kasumi miała rysy twarzy swego ojca, który był Senju, Taneki też je posiadała. Obie mają szare oczy i długie, kręcone czarne włosy. Minato od zawsze był podobny z wyglądu do ojca ale charakterek to ma po mamusi zaś Taneki po tatusiu.
Moje rozmyślania przerwał Hidan, który właśnie wszedł do sali z zadowolonym wyrazem twarzy.
- O śpiąca królewna już się obudziła ? - zapytał a kobieta zmierzyła go złowrogim spojrzeniem. Znowu się zaczyna. Tych dwoje ciągle się wykłócało i jak widać to się nadal nie zmieniło.
- Witaj żelusiu dawnośmy się nie widzieli - rzuciła z uśmiechem
- Nie nazywaj mnie tak ! - krzyknął białowłosy co wywołało moje parsknięcie - Wstrętna wiedźma - rzucił - Nic się nie zmieniłaś. Nadal jesteś taką samą popapraną psychopatką ze skłonnością do sadyzmu, która wszystkich traktuje z pogardą - dodał
- Cóż za elokwencja - zakpiła szarooka - Impertynencie - dodała z uśmiechem - Twoje konfabulacje nie mają końca - rzuciła
Wszyscy parsknęliśmy śmiechem kiedy Hidan poczerwieniał na twarzy i zapytał wściekle
- Co to konfabulacja ?!
- To zmyślanie, koloryzowanie na jakiś temat - wyjaśniłem
- Ja nie zmyślam, to ty masz urojenia - oświadczył pewnym głosem
- Ale nie zaprzeczysz, że kręcą cię metroseksualni mężczyźni ? - zapytała
- Jacy ? - zapytał zaskoczony
- Cóż dbający o wygląd, przyjmujący stereotypowo kobiece cechy - wyjaśnił tym razem Itachi
- Nie zaprzeczasz że kręcą cię faceci - rzuciła kobieta ze śmiechem - Wiedziałam
- Ty podła suko skąd to ci się wzięło ? - zapytał mężczyzna wkurzony
- Z twojego umysłu żelusiu - stwierdziła.
Wszyscy łącznie z Hidanem spojrzeliśmy w jej oczy. Widniał w nich najprawdziwszy rinnegan, który po chwili zniknął.
- Kurwa ! - krzyknął białowłosy i wyszedł z sali trzaskając drzwiami.
Kiedy po kwadransie do sali wkroczyła różowowłosa kobieta w towarzystwie swojej rodziny wszyscy poza Itachim opuściliśmy salę i udaliśmy się do swoich domów.

*

- Sakura co tu robisz ? - zapytałem
- Przyszłam sprawdzić co z twoją żoną - odpowiedziała
- Kiedy się obudziła nie pamiętała wielu rzeczy i była przekonana, że jestem martwy - rzuciłem - Obito musiał jej wszystko wyjaśnić bo nikomu innemu nie chciała wierzyć.
Po zbadaniu Kasumi, Sakura uznała, że wszystko jej w porządku.
- Nie wiedziałam, że macie dzieci - zwróciła się czarnowłosa do blondyna
- To Shirasu i Hikari - przedstawił nastolatków ojciec
- Miło mi was poznać - odparła w odpowiedzi
- Mam nadzieję, że niedługo wszystko sobie przypomnisz - rzuciła Sakura - Póki co wypoczywaj - dodała i wyszła.