niedziela, 15 marca 2015

Rozdział 13 : Twój syn jest gorszy od ciebie i Itachiego

- A co cię to obchodzi Uchiha ? - zapytałem mierząc go srogim spojrzeniem
- Obchodzi bo to moja matka sensei - warknął w odpowiedzi
- Uważaj jak mówisz i do kogo - powiedziałem wstając z fotela, chłopiec też wstał. Był niski, sięgał mi zaledwie do przedramienia ale miał dopiero 10 lat. Mierzyliśmy się spojrzeniami i po dłuższej chwili Minato spuścił wzrok.
- Przepraszam sensei - powiedział cicho
- Hidan! - krzyknąłem i po chwili w gabinecie pojawił się białowłosy, zamknął za sobą drzwi i patrzył na mnie wyczekująco.
- Uchiha masz wykonać 800 okrążeń naokoło sali treningowe, potem tyle samo pompek i przysiadów a ty Hidan masz go pilnować - oznajmiłem uśmiechając się szyderczo na co Jashinista też się uśmiechnął. - Możecie iść - dodałem i obaj opuścili mój gabinet. Przeniosłem się do pokoju.

*

Po wyjściu rudego wróciłam do lektury. Nie było go zaledwie pół godziny i pojawił się nagle na środku naszego pokoju. Przestraszyłam się tak, że aż podskoczyłam na łóżku.
- Może nauczysz się wreszcie używać drzwi rudzielcu - warknęłam mrużąc gniewnie oczy - Nie mieszkasz tu sam.
Spojrzał na mnie i uśmiechnął się pod nosem.
- Co cię tak bawi ? - zapytałam zaciskając dłoń w pięść
- Nic takiego - powiedział cicho
- A mnie się wydaje, że jednak coś cię rozbawiło. Może mi powiesz co? - powiedziałam wstając z łóżka.
Staliśmy naprzeciw siebie, ani on ani ja nie spuszczaliśmy z siebie wzroku.
- Po prostu uświadomiłem sobie jedną rzecz - mruknął
- Jaką ? - zapytałam ciekawa co takiego sobie uświadomił.
- Podobasz mi się i mimo naszych ciągłych kłótni bardzo cię lubię - oznajmił.
Zatkało mnie to jego wyznanie. Ja mu się podobam i bardzo mnie lubi. To żart prawda? On się ze mnie nabija i zaraz wyskoczy z tekstem nabrałaś się?
- Żartujesz prawda? - zapytałam
- Nie żartuję, powiedziałem ci prawdę - odparł po czym usiadł na łóżku.
Cały czas czułam na sobie jego spojrzenie odwróciłam się więc i nie mogłam uwierzyć w to co widzę
- Jak tak teraz na Ciebie patrzę to przypominasz teraz Hidana - powiedziałam cicho
- Hidana - powiedział zaskoczony - Dlaczego ? - zapytał
- Rozbierasz mnie spojrzeniem i patrzysz jak na jakąś zdobycz - odparłam mrużąc oczy.
- Wybacz - mruknął - To silniejsze ode mnie - dodał spuszczając wzrok na swoje dłonie.
- Pein - powiedziałam podchodząc do niego - Co się z tobą dzieje? - zapytałam siadając obok na łóżku. Podniósł głowę i na mnie popatrzył. Jego spojrzenie było jakieś inne jakby pełne bólu, troski i ciepła? Chyba wzrok mnie zawodzi bo to nie podobne do niego.
- Kas nie zbliżaj się do mnie - powiedział cicho co spowodowało, że uniosłam brwi ze zdziwienia.
- Dlaczego? - zapytałam nie będąc pewna czy chcę znać odpowiedź na to pytanie.
- Pytasz dlaczego? - zapytał a ja potwierdziłam skinięciem głowy - Więc ci powiem. Kiedy jesteś zbyt blisko ciężej mi powstrzymać się od tego żeby się na ciebie nie rzucić - dodał cicho zrezygnowanym głosem.
- Ja ... - nie zdążyłam dokończyć bo Pein mi przerwał
- Najlepiej będzie jak przeniesiesz się do pokoju Uchihy - powiedział - Tam będziesz bezpieczna i z dala ode mnie - dodał z nikłym uśmiechem na twarzy.
Kiedy chciał wstać złapałam go za ramię i pociągnęłam żeby usiadł. Spojrzał na mnie pytająco.
- Nigdzie się stąd nie ruszę, będę nadal mieszkać w tym pokoju z tobą rudy - oznajmiłam a mężczyzna otworzył szeroko oczy ze zdumienia - Ufam ci - dodałam ściskając jego dłoń.
- Ale ja nie ufam sobie - odparł - Dlatego trzymaj się ode mnie z daleka - dodał wstając.
Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej piżamę, ręcznik i kosmetyczkę. Udałam się do łazienki, wzięłam chłodny prysznic, wytarłam się ręcznikiem i ubrałam bieliznę a na to piżamę. Po wyjściu z pomieszczenia rozejrzałam się po pokoju ale mojego współlokatora nigdzie nie było. Odłożyłam kosmetyczkę do szafy i założyłam szlafrok. Wyszłam z pokoju i plątaniną korytarzy udałam się do kuchni.
Przy stole siedzieli Liderek, Sasuke, Sasori, Konan, Hidan i Deidara. Kiedy podeszłam do lodówki spojrzenia wszystkich skierowały się na mnie.
- Jak trening? - zapytał blondyn
- Minato się nawet nie zmęczył - powiedział Hidan zawiedziony - Im lepiej go poznaję tym okazuje się że jest gorszy od swoich rodziców - dodał.
Odwróciłam się twarzą do nich i spojrzałam na białowłosego.
- Czy ty właśnie obrażasz mnie i mojego syna? - zapytałam zaciskając dłonie w pięści.
Czułam na sobie spojrzenia wszystkich członków organizacji, którzy znajdowali się w kuchni.
- Po prostu stwierdziłem fakt, że twój syn jest gorszy od ciebie i Itachiego z zachowania a przede wszystkim z charakteru - oznajmił Jashinista.
Włączyłam rinnegana, wszyscy poza rudym, który siedział do mnie tyłem patrzyli na mnie z przerażeniem. Hidan spadł z krzesła i wrzeszczał z bólu. Pein wstał i odwrócił się do mnie, uśmiechał się a ja nie wiedziałam dlaczego.

*

Po chwili Hidan przestał wrzeszczeć i podniósł się z podłogi. Kasumi wyłączyła swoje doujutsu i patrzyła na mnie z nieodgadnioną miną. Mój uśmiech poszerzył się a kobieta westchnęła.
- O co ci chodzi rudzielcu? - zapytała
- Pamiętasz naszą wcześniejszą rozmowę? - zapytałem
- Pamiętam - oznajmiła czarnowłosa
- Nie dam rady ciągnąć tego dłużej - powiedziałem cicho patrząc na nią, uśmiechnęła się.
- A czy ja mówiłam, że musisz to robić? - zapytała po czym odwróciła się i zaczęła przygotowywać kolację.
Minęło może dziesięć minut kiedy na stole pojawiły się kubki z herbatą i talerz kanapek dla każdego.
- Smacznego panowie i Konan - powiedziała szarooka i usiadła obok mnie.
Wszyscy zabrali się za jedzenie przygotowanego posiłku. Każdy dostał kanapki z tym co lubi, więc zniknęły w ekspresowym tempie. Kasumi wstała i pozbierała ze stołu wszystkie naczynia, które zaczęła myć.
- Pein możesz wycierać naczynia na sucho? - zapytała po umyciu pierwszego talerza.
- Jasne - odparłem.
Wziąłem suchą ściereczkę i wycierałem naczynia, które podawała mi kobieta. Dwadzieścia minut później wszystkie naczynia były umyte a ja i Kasumi wracaliśmy do naszego pokoju. Otworzyłem drzwi i przepuściłem czarnowłosą jako pierwszą a sam wszedłem do środka tuż za nią.
- Co miałaś na myśli zadając mi tamto pytanie? - zapytałem siadając na łóżku.
Po chwili materac ugiął się pod ciężarem drugiej osoby.
- Miałam na myśli to, że nie musisz ciągnąć tego dłużej - powiedziała cicho.


________________________________________________

Rozdział wyszedł mi co najmniej dziwny, że tak powiem.Jest za krótki zdaję sobie z tego sprawę ale ostatnio kiepsko u mnie z weną.Dlatego nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział tej historii.Mam teraz sporo na głowie. Szkoła, praca i obowiązki w domu.Nie mam po prostu czasu na pisanie.