sobota, 23 sierpnia 2014

Rozdział 7 : Jesteście najlepsi

Wczoraj zostałam żoną Itachiego. Hana, Sachi i Sakura pomagały mi przygotować się do ceremonii a Tsunade udzieliła nam ślubu. Po uroczystości odbyło się przyjęcie a po jego zakończeniu wszyscy rozeszli się do domów.
Następnego dnia obudziłam się wcześnie rano, poszłam wziąć prysznic, ubrałam się i zeszłam na dół aby zrobić śniadanie. Po chwili usłyszałam kroki na schodach
- Mamo co będzie na śniadanie ? - zapytał Minato wchodząc do kuchni
- Naleśniki
- Super - rzucił - A tata jeszcze śpi ?
- Kiedy wychodziłam z sypialni to jeszcze spał - odpowiedziałam
- Kogo tak obgadujecie ? - zapytała Hana pojawiając się w kuchni
- Zastanawiam się czy tata jeszcze śpi - odparł Minato
- Ja go obudzę - odparł Shisui, który wszedł do kuchni od strony ogrodu
- A ty co tu robisz o tej porze ? - zapytałam
- Odwiedzam was - powiedział i ruszył po schodach na górę

*

Ktoś wszedł do sypialni, ta chakra, Shisui. Ciekawe czego chce.
- Śpisz ? - zapytał
- Nie, oglądam powieki - odparłem znudzony
- I jak wyglądają ?
Otworzyłem oczy i spojrzałem na niego, siedział na fotelu i głupio się uśmiechał.
- Tak jak powinny - mruknąłem - Czego chcesz, że przychodzisz o tej porze ? - zapytałem
- Tak się zastanawiam gdzie zgubiłeś Kasumi. Zaledwie od wczoraj jesteście małżeństwem nie mów, że uciekła od ciebie. - powiedział rozbawiony a ja rzuciłem w niego poduszką - A tak serio to Hokage cię wzywa - dodał
- Twój żart był nie na miejscu - odparłem - Wiesz w jakiej sprawie ? - zapytałem
- ANBU, mówi ci to coś ? - zapytał
- Pewnie tyle, że mamy kłopoty - rzuciłem
- Poprawna odpowiedź kuzynie - powiedział Shisui po czym wstał i ruszył do drzwi, zanim wyszedł rzucił
- Twoja żona robi naleśniki na śniadanko, tak ładnie pachną, że jak się nie pospieszysz to nic dla ciebie nie zostanie.
Wstałem i poszedłem wziąć prysznic. Owinąłem się ręcznikiem i ruszyłem do sypialni po ubrania. Gdy się ubrałem zszedłem na dół.
- Przyszedłem chyba w samą porę - powiedziałem wchodząc do kuchni
- Tak - odparła Kasumi - Gdybyś przyszedł później nic by dla ciebie nie zostało - dodała
- Nie wiedziałem Hana, że taki z ciebie żarłok - rzuciłem po czym usiadłem przy stole i zacząłem jeść.
- To teraz już wiesz - odparła biorąc kolejnego naleśnika.
Po zjedzeniu śniadania odniosłem talerz do zlewu i podszedłem do żony
- Musze iść do Hokage, sprawy ANBU - szepnąłem jej na ucho
Ona tylko kiwnęła głową na znak, że rozumie a ja wyszedłem.

*

Itachi wrócił kilka godzin później, nie był w najlepszym humorze.
- Stało się coś ? - zapytałam
- Danzo podszył się pod Tsunade i mnie wezwał, czekał na mnie w jej gabinecie. Powiedział, że musi się mnie pozbyć po czym próbował mnie zabić ale użyłem na nim Tsukuyomi i wezwałem Hokage - odpowiedział
- Co za świnia z niego - rzuciałam - Nie przejmuj się nim kiedyś na pewno da sobie spokój
- Może masz rację - powiedział w zamyśleniu - Mam misję i wyruszam za godzinę, mogłabyś przygotowac mi jakieś kanapki i wodę ? - zapytał
- Oczywiście - odparłam i ruszyłam do kuchni. Przygotowałam kanapki i wodę, które zaniosłam Itachiemu.
- Dziękuję - odparł po czym podszedł i mnie pocałował - Nawet nie wiem kiedy wrócę Kas - dodał po dłuższej chwili
- Powodzenia - rzuciłam zanim wyszedł
Już dwa dni Itachi jest na misji, Minato i Tasuki wyruszyli z Ami do Suny do jej rodziny, Hana i Raito też gdzieś się wybrali razem a ja zostałam sama. Postanowiłam pójść do Tsunade. Nie minęło dziesięć minut a byłam na miejscu, zapukałam do drzwi
- Wejść - zawołała Tsunade a ja weszłam do środka - Witaj Kasumi z czym przychodzisz ? - zapytała
- Nie masz może jakiejś roboty dla mnie ? - zapytałam
- Męża i syna nie ma, więc się nudzisz - odparła
- Tak jakby - mruknęłam
- No dobra możesz mi trochę pomóc. Posortuj te papiery - mówiąc to wskazała dość dużą kupkę dokumentów na biurku i dwie na podłodze
- Dobra - odparłam i zabrałam się do pracy.
Gdy skończyłam było już po 20 więc pożegnałam kuzynkę i ruszyłam do domu. Po wyjściu z budynku nie zdążyłam zrobić kroku a przede mną pojawił się Danzo.
- Proszę proszę szanowna pani Uchiha - powiedział rozbawiony
- Co Cię tak bawi Danzo ? - zapytałam
- I jak to jest wejść do rodziny Uchiha będąc Senju ? - zapytał - Mówisz jak Itachi ale to nie zmienia faktu, że nie panujesz nad Mokutonem więc słaba z ciebie Senju i tym bardziej Uchiha
Na te słowa aktywowałam mój eternal mangekyo sharingan. Danzo spojrzał na mnie po czym zapytał
- Skąd u ciebie sharingan złotko ?
- Z dziadka i matki - odpowiedziałam
On zdjął opaskę z oka w którym zobaczyłam sharingan. Spojrzałam na niego z uniesionymi brwiami.
- Ciekawe kim był twój dziadek i matka ? - zapytał uśmiechając się szyderczo
- Moim dziadkiem był Izuna Uchiha a matką Suzuko Yuki - odparłam
Danzo otworzył szeroko oczy ze zdumienia. O tym, że w moich żyłach płynie też krew Uchiha wie tylko garstka osób w wiosce.
- Czego ode mnie chcesz ? - zapytałam
- Muszę zabić Itachiego i ciebie też - odparł
- Zdradzisz powód swojej zachcianki ? - zapytałam
-  Wy dwoje jesteście najlepsi, rodzeństwo twojego męża to słabeusze. Pokonałaś Hanę bez problemu a z jej bratem bliźniakiem też byś sobie poradziła a to o czymś świadczy - powiedział
Wyciągnęliśmy katany i ruszyliśmy do ataku, odpierałam wszystkie jego ataki i dwa razy przebiłam mu serce a on ciągle żyje nie może być. On musi używać Izanagi. W czasie naszej walki odcięłam mu rękaw koszuli i zobaczyłam na jego ręce 10 sharinganów. Czyli łącznie ma ich 11 a dwa z nich już stracił na Izanagi. Złożyłam pieczęci
- Suiton : Kokuun no Jutsu
Z nieba zaczął padać deszcz łatwopalnej ropy. Po czym użyłam kolejnego jutsu
- Katon : Goryuka na Jutsu
W kierunku Danzo leciała ognista kula, która w połączeniu z poprzednim jutsu wysadziła go w powietrze.
Walczyliśmy już kilka godzin, zaczynało już wschodzić słońce. Danzo został tylko sharingan w oku a na jego ręce użyłam genjutsu aby myślał, że ma jeszcze trochę czasu na zaatakowanie mnie. Użyłam Amaterasu a Danzo wybuchnął śmiechem ale mina mu zrzedła gdy genjutsu przestało działać.
- Jak to ? - zapytał
- Genjutsu - odparłam z uśmiechem
Dezaktywowałam Amaterasu. Chakry zostało mi tylko na jedno jutsu. W moim brzuchu tkwiła katana, która przebiła mnie na wylot ale wyciągnęła, oprócz tego miałam poranioną skórę przez jego jutsu. Niektóre rany były głębokie i nadal wypływała z nich krew.
- Twój sharingan się wyłączył a ja nadal mam jeszcze jedno oko - powiedział Danzo
Złożyłam pieczęci
- Fuuton : Reppushou
Stworzyłam strumień powietrza, który z ogromną prędkością pędził na niego po czym przebił go na wylot. To wszystko działo się tak szybko, że Danzo nie zdążył użyć swojego oka. Po użyciu tego jutsu upadłam twarzą do ziemi i straciłam przytomność.

*

Właśnie wracałem z wieloletniej misji. Po przekroczeniu bram wioski udałem się w kierunku budynku Kage, ale nie zdążyłem tam wejść, bo usłyszałem huk. Poszedłem więc zobaczyć co się dzieje a tam moja siostra z aktywowanym eternal mangekyo sharingan walczy z Danzo. Po jakiś trzech godzinach zaczęło wschodzić słońce. Kasumi użyła jutsu a potem upadła i już się nie poruszyła.
Danzo popatrzył na nią z kpiącym uśmieszkiem i chciał zrobić krok w jej kierunku ale upadł i się nie ruszał. Podbiegłem do niego żeby sprawdzić czy jeszcze żyje. Był martwy a Kasumi nieprzytomna. Wezwałem więc ANBU i Hokage. Po chwili pojawili się
- Co tu się stało ? - zapytała Tsunade
- Danzo zaatakował Kasumi i walczyli przez kilka godzin - odparłem - Moja siostra go zabiła - dodałem po chwili patrząc na Hokage a ona szeroko otworzyła oczy ze zdumienia.
- Jak to możliwe, że ona tak go załatwiła i jeszcze żyje - powiedziała cicho - Yamato zajmijcie się jego ciałem a ty pomóż mi przenieść Kasumi do szpitala. Tak też zrobiliśmy i siostra trafiła na salę operacyjną.
Po sześciu godzinach operacja się skończyła i wyszła Tsunade
- I co z nią ? - zapytałem
- Jest w śpiączce, nie wiem kiedy i czy w ogóle się wybudzi - odpowiedziała

*

Wróciłem z misji i poszedłem do domu aby się umyć i przeprać po czym ruszyłem do Hokage żeby złożyć raport.
- Witaj Itachi - powiedziała kiedy już byłem w jej gabinecie
- Witaj Hokage-sama to jest raport - odparłem podając jej kopertę - Co się dzieje ? - zapytałem widząc jej dziwny wyraz twarzy
- Kasumi ona ....
- Co z nią ? - zapytałem
- Jest w śpiączce od trzech miesięcy - powiedziała cicho
Po tym co usłyszałem wybiegłem z gabinetu Hokage i udałem się do szpitala. Gdy wszedłem do sali przy jej łóżku siedział jakiś chłopak, podniósł na mnie wzrok
- Kim jesteś i czego tu szukasz ? - zapytał
- Kas to moja żona a nazywam się Itachi Uchiha - odpowiedziałem podchodząc do łózka - A ty to kto ? - zapytałem
- Kaoru Senju , jestem jej młodszym bratem - odparł po czym wstał i ruszył do drzwi
- Siostrzyczka zabiła Danzo i to przez walkę z nim jest w tym stanie - rzucił i wyszedł. Usiadłem na krześle przy jej łóżku.
- Kasumi obudź się - powiedziałem cicho - Wróć do nas - dodałem
Pochyliłem się i pocałowałem ją a po chwili Kas otworzyła oczy i spojrzała na mnie.
- Itachi co ty tu robisz przecież dwa dni temu wyruszyłeś na misję ? - zapytała
- Dzisiaj wróciłem z misji. Byłaś w śpiączce przez trzy miesiące. Pamiętasz co się stało ? - zapytałem
- Danzo czekał na mnie przed siedzibą Tsunade powiedział, że słaba ze mnie Senju a kiedy zobaczył mój eternal mangekyo był w szoku. Powiedział, że musi mnie i ciebie zabić bo jesteśmy najlepsi. Potem walczyliśmy, miał 10 sharinganów na ręce i jeden w prawym oku, używał Izanagi. Pamiętam jak użyłam Reppushou a potem straciłam przytomność - powiedziała
- Wiem od twojego brata, że zabiłaś Danzo - odparłem
- Wracaj do domu i odpocznij po misji a ja mam tu dobrą opiekę  - powiedziała
- Dobrze - odparłem i wyszedłem z sali a potem ze szpitala.
- Shisui co się dzieje w wiosce ? - zapytałem
- Po śmierci Danzo starszyzna zwraca się z szacunkiem do twojej żony i nie daja o niej złego słowa powiedzieć. Ponoć się jej boją. - odpowiedział
- Niesamowite - mruknąłem - Wystarczyło pozbyć się Danzo a zrobiły się z nich potulne baranki - dodałem
- Dokładnie - odparł Shisui po czym poszedł w kierunku budynku Hokage a ja poszedłem do domu aby odpocząć.

piątek, 15 sierpnia 2014

Rozdział 6 : Nasz dom

Wróciłam do Konohy, nie było mnie przez dwa lata a tak wiele się zmieniło. Shisui ożenił się z Ami i maja syna Tasukiego, który ma rok. Dan spotyka się z Tsuki a Hana z Raito. Największym zaskoczeniem dla mnie było to, że Naruto i Sakura są parą. Kakashi z Yugao mają syna Hiro, Asuma i Kurenai też mają syna Naokiego a Shizune i Genma mają córkę Mitsu.
Poszłam do gabinetu Hokage. Zapukałam a po usłyszeniu pozwolenia weszłam do środka.
- Ohayo Tsunade - przywitałam się
- Ohayo - odparła po czym spojrzała na mnie i zapytała - Kasumi to ty ? Dlaczego nie zawiadomiłaś mnie że wracasz ?
- Wiesz, że tego nie cierpię a poza tym chciałam Ci zrobić niespodziankę
- I udało Ci się. Jak misja ? - zapytała
Podałam jej trzy zwoje
- Jeden zdobyłam od pewnego członka organizacji w związku z naszą umową a pozostałe dwa to informacje, które sama zebrałam.
- Dobra robota Kasumi - odparła
- Tsunade ja muszę Ci coś powiedzieć - powiedziałam spuszczając głowę w dół
- Co ? - zapytała
Milczałam, nie wiedziałam jak ona na to zareaguje.
- No wyduś to z siebie dziewczyno - powiedziała Tsunade
- Jestem w ciąży - powiedziałam cicho
- Co ? Z kim ? - zapytała
- Nie mogę Ci tego powiedzieć - odparłam
- Shizune ! - krzyknęła Hokage
- Tak ? - zapytała kobieta wchodząc do gabinetu
- Wezwij Sakurę natychmiast ! - wrzasnęła
- Hai - powiedziała po czym zniknęła
- Wzywałaś mnie sensei - odparła Sakura
- Tak zajmij się nią
Sakura skinęła głową i ruszyła do szpitala a ja za nią. Niedługo potem byłyśmy pod jej gabinetem. Weszłyśmy do środka.
- O co chodzi ? - zapytała mnie Sakura
- Jestem w ciąży - odpowiedziałam
Sakura spojrzała na mnie zdziwiona po czym zapytała
- Chcesz żebym prowadziła Twoją ciążę ?
- Tak - odparłam
- W takim razie pobiorę krew do badań i zrobimy USG
Skinęłam tylko głową, że rozumiem. po pobraniu krwi nadszedł czas na drugie badanie.
- Z tego co widzę to zaczyna się właśnie czwarty miesiąc ciąży. Dziecko rozwija się prawidłowo.
- Sakura, może to zabrzmi dziwnie ale jestem pewna, że to będzie chłopiec - powiedziałam cicho
- Przyszłe matki mają czasem takie przeczucia - powiedziała uśmiechając się - Ojciec dziecka już wie ? - zapytała
- Napisałam mu o tym w liście, więc pewnie niedługo się dowie - odparłam
- Rozumiem - powiedziała Sakura patrząc na mnie smutno.
Było mi przykro ale musiałam tak postąpić może w ten sposób uda mi się sprowadzić Go do wioski.

***Pięć miesięcy później***

Ciąża przebiegała dobrze, Sakura mówiła, że dziecko prawidłowo się rozwija. Mieszkałam z Haną w jej mieszkaniu. Wspólnie z Shisuim, Haną i Ami odbudowywaliśmy dom rodzinny Hany i jej braci. Moja przyjaciółka wymyśliła, że powiększymy posiadłość tak aby zmieściły się w niej trzy rodziny ona z mężem i dziećmi, Sasuke ze swoją rodziną i Itachi ze swoją. Tylko ona wiedziała, że urodzę syna Itachiego i nikt więcej. Posiadłość była gotowa a dnia w którym skończyliśmy zaczął się poród.
- Ma chłopak wyczucie czasu - powiedziała Hana na co Shisui i Ami wybuchnęli śmiechem, a mnie nie było do śmiechu. Pomogli mi dojść do szpitala gdzie już czekała na mnie Sakura.
- No to zaczynamy - odparła
- Hai - powiedziałam
Po kilku godzinach poród się zakończył.
- Masz synka Kasumi - zawołała Sakura - Miałaś rację wtedy, pamiętasz ?
- Tak - odparłam po czym Sakura umyła chłopca i podała Go mi.
Chłopczyk był podobny do ojca. Byli jak dwie krople wody. Miał czarne włosy i oczy.
- Będziesz miała na imię Minato - powiedziałam do niego na co otworzył oczka i uśmiechnął się do mnie. Nakarmiłam go i podałam Go Sakurze, która zabrała chłopca na badania. Kiedy wyszli zasnęłam.

*

Gdy dziecko przyszło na świat nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam. Ten chłopiec miał bladą skórę, czarne włosy i oczy. jego ojcem na pewno jest ktoś z Uchiha. Tylko kto ? Sasuke, nie to nie możliwe żeby to był on a Itachi sama nie wiem prawie go nie znam. kiedy Kasumi spojrzała na swojego synka widziałam łzy w jej oczach. Kocha ojca swojego dziecka to jest pewne. Nazwała chłopca Minato, to imię po ojcu Naruto, czwartym Hokage. Współczuję tej dziewczynie, ja też kiedyś kochałam Uchihę i wiem jakie to trudne.

*

Właśnie wróciłem z misji. Po złożeniu raportu poszedłem do siebie. Wziąłem prysznic i przebrałem się. Zamierzałem przeczytać książkę, której jeszcze nie skończyłem. Otworzyłem ją a wtedy wypadła z niej kartka a na niej było napisane moje imię. Znam to pismo, to Kasumi. otworzyłem kartkę i zacząłem czytać

Itachi,
 Dzisiaj nadszedł dzień kiedy muszę opuścić Akatsuki. Wracam do Konohy. Chciałam powiedzieć ci to osobiście ale nie zdążyłam bo wyruszyłeś dwa dni temu na misję. Przepraszam Cię, że dowiadujesz się o tym w taki sposób. Jestem w ciąży, to będzie nasze dziecko. Mam przeczucie, że będzie to chłopiec. Mam nadzieję, że kiedyś będziesz mógł Go poznać. Kocham Cię,
                                                                                                         Kasumi

Przeczytałem ten list ze trzy razy i nadal nie mogę w to uwierzyć. Więc to dlatego ciągle biegała do łazienki po zjedzeniu czegoś, miała poranne mdłości. Teraz wszystko jasne. Tamtego dnia pytała czy kiedyś myślałem o powrocie do Konohy. Mam nadzieję, że to kiedyś nastąpi.

*

Gdy dwa dni później opuszczaliśmy szpital przyszła po mnie Hana.
- Idziemy do domu kochani - zawołał gdy nas zobaczyła
- Naprawdę chcesz żebyśmy z Tobą mieszkali ? - zapytałam
 -Tak - odparła
Po chwili byliśmy przed posiadłością klanu. Hana wpuściła nas do środka po czym oprowadziła mnie po domu. pokazała mi pokój dla Minato oraz moją sypialnię. Było w niej dwuosobowe łoże, dlaczego łoże, bo tylko tak można było nazwać to ogromne łózko z baldachimem. Po zwiedzaniu wróciliśmy do salonu.
Usłyszałyśmy pukanie po czym do środka wparował Shisui ze swoją rodzinką.
- Siema dziewczyny - zawołał
- Hej - przywitałyśmy sie
- Gdzie nowy Uchiha ? - zapytał
- Jaki znowu Uchiha ? - zapytała Ami
- No bo Kasumi też jest Uchiha, jej dziadkiem był Izuna brat Madary - odparł
- Nie wiedziałam - powiedziała Ami
Shisui spojrzał na mnie i dostrzegł dziecko.
- To jest Minato Uchiha - powiedziałam pokazując im chłopca
Widziałam szok na twarzy Shisuiego. Ami i Hana patrzyły to na niego to na mnie a Tasuki siedział obok mnie i trzymał za rączkę mojego synka.
- Czy on - wykrztusił w końcu - Czyim jest synem ? - zapytał Shisui
- Minato jest synem Itachiego - powiedziałam patrząc mu w oczy - Nikt poza wami tego nie wie i tak ma zostać
- Rozumiem - powiedział - Jest do niego podobny nie da się tego ukryć - dodał
- Wiem o tym - szepnęłam patrząc na mojego syna.

***Cztery lata później***

Minato dość szybko nauczył się chodzić i mówić, jest też zdrowym chłopcem. Shisui mówi, że zachowuje się podobnie jak Itachi, gdy był dzieckiem.
Minato został w domu z Haną i Raito a ja musiałam wyjść na zakupy. Po kupieniu tego co było potrzebne wszystko zapieczętowałam w zwoju, który schowałam do kabury. Wracałam przechodząc obok jeziora. Wyczułam czyjąś chakrę. Podniosłam wzrok a przede mną stał mężczyzna w czarnym płaszczu.
- Muszę Cię prosić o pomoc Kasumi - powiedział
- Ita, co ty tu robisz ? - zapytałam - Wiesz co się stanie jak ktoś Cię zobaczy ?
- Mam to gdzieś. Chcę wrócić do Ciebie i naszego dziecka. Chcę wrócić do was. Pomóż mi w tym - poprosił
Rzuciłam mu się na szyję i mocno do siebie przytuliłam, on odwzajemnił uścisk. Kiedy już go puściłam pocałował mnie i znowu przytulił
- Kocham Cię Kas - szepnął mi na ucho - Bardzo za Tobą tęskniłem - dodał po chwili
- Ja też Cię kocham Itachi - odparłam - Dlatego Ci pomogę. idziemy do Tsunade
- Co ? - zapytał zszokowany
- Idziemy do Tsunade i ładnie ją poproszę żeby pozwoliła Ci wrócić.
Popatrzył tylko na mnie ze zdziwieniem i poszedł za mną.

***W gabinecie Tsunade***

- Kasumi co tu robisz o tej porze ? - zapytała
- Chcę żebyś przyjęła Itachiego z powrotem do wioski - powiedziałam trzymając Go za rękę.
- Niby dlaczego miałabym to zrobić ? - zapytała
- Bo jest ojcem mojego syna i kocham Go - odparłam - Jak się nie zgodzisz odejdziemy razem z nim - dodałam patrząc w jej oczy.
Wiedziała, że w tej chwili nie żartuję. Wezwała jednego z ANBU i kazała zwołać joninów i oddział ANBU na zebranie. Opowiedziałam im wszystkim prawdziwą historię klanu Uchiha i Tsunade zgodziła się na powrót Itachiego do wioski. Gdy dotarliśmy do posiadłości Itachi nie ukrywał zdziwienia
- Co tu się stało ? - zapytał
- Razem z Haną, Shisuim i Ami wyremontowaliśmy i rozbudowaliśmy wasz dom - odpowiedziałam
- Powinnaś powiedzieć nasz dom Kas - powiedział patrząc na mnie z uśmiechem.
Gdy weszliśmy do domu Hana krzyknęła z kuchni
- Kasumi coś Ty kupowała, że tak długo Cię nie było !
- Nie wrzeszcz na mnie małpo - powiedziałam głośno
- Ja Ci zaraz dam małpę - powiedziała wchodząc do salonu z zaciśniętą pięścią
- To tak się witasz z bratem Hana ? - zapytał Itachi
- Ale jak ? - zapytała po dłuższej chwili
- Kasumi powiedziała wszystkim prawdę o naszym klanie a potem zagroziła Tsunade, że jeśli nie pozwoli mi zostać to odejdzie z dzieckiem i ze mną z wioski - powiedział rozbawiony
- I to Cię bawi braciszku ? - zapytała - Zostałabym tu sama, ale mniejsza ze mną. Kasumi ma tu rodzinę i przyjaciół . Pozbawiłbyś ją tego dla własnego szczęścia ? - zapytała
- Nie Hana. Nie pozwoliłbym jej iść ze sobą - powiedział po chwili Itachi
- Nie będziesz mi mówił co mam robić skarbie - powiedziałam
- Oczywiście - odparł
Po tym weszliśmy do kuchni. Hana wzięła ode mnie zakupy i wróciła do gotowania kolacji. po chwili usłyszeliśmy jak ktoś otwiera drzwi
- Siema dziewczyny - zawołał Shisui
- Hej - powiedziałyśmy
Shisui wszedł do kuchni z Tasukim, Minato i Raito.
- Gdzie masz Ami ? - zapytała Hana
- A zgubiła się - odpowiedział jej Shisui śmiejąc się.
Po chwili dostrzegł Itachiego siedzącego przy stole, który czytał książkę. Itachi podniósł wzrok i spojrzał na mnie potem na Shisuiego a jego spojrzenie zatrzymało się na Minato.
- Co tu się dzieje ? Co ty tu robisz ? - zapytał
- Wróciłem do wioski - odparł Itachi
- Mamo kiedy będzie kolacja ? - zapytał mnie Minato
- Za godzinę skarbie - odparłam
Minato spojrzał na Itachiego a potem na mnie.
- Mamo kto to jest ? - zapytał
- To jest twój tata synku - odpowiedziałam
Minato przyglądał się Itachiemu przez chwilę a potem wyciągnął przed siebie dłoń, którą Itachi uścisnął.
- Jestem Minato Uchiha - odparł
- A ja Itachi Uchiha
Chłopiec uśmiechnął się i zapytał mnie
- Mamo możemy iść z Tasukim do ogrodu ?
- Tak - odparłam a chłopcy wybiegli do ogrodu
- Jesteście nienormalni - powiedział Shisui
- Ty bardziej - odparłam a potem zaczęłam się śmiać z jego miny a razem ze mną Hana i Itachi.
- Ty się śmiejesz ? - zapytał patrząc na Itachiego
- Czy to jest coś dziwnego ? - zapytał go
- Nie, po prostu nigdy nie słyszałem twojego śmiechu - odparł - Co zamierzasz teraz zrobić ? - zapytał
- Jak to co ? - zapytał - Kasumi zostanie moją żoną potem pomyślimy o rodzeństwie dla Minato i odzyskam zaufanie Hokage i szacunek mieszkańców wioski - powiedział - Już zaspokoiłem twoją ciekawość ? - zapytał
- Tak - odparł - A ty Kasumi ?
- Co ja ? - zapytałam głupio
- Chcesz być Jego żoną i rodzić Jego dzieci ? - zapytał
- Mogę zostać jego żoną a dzieci to będą nasze a nie tylko Jego matole - powiedziałam
Itachi uśmiechnął się i wrócił do czytania. po chwili kolacja była gotowa, nakryłam do stołu. Gdy skończyłam do domu weszli chłopcy i pobiegli do łazienki umyć ręce. Po chwili wrócili i usiedliśmy do stołu. Podczas kolacji wszyscy milczeli. Natomiast po skończonym posiłku rozpoczęła się rozmowa.
- Wiele się zmieniło odkąd odszedłeś z wioski - powiedziała Hana
- To opowiedzcie mi o tym - odparł itachi
- Shisui ma żonę ami a Tasuki to ich syn. Hana jest z Raito. Kakashi ma syna z Yugao, Asuma i Kurenai też a Shizune i genma mają córkę - powiedziałam
- Kasumi miała pod opieką troje geninów, którzy już po roku zostali chuninami - dodała Hana
- A to ciekawe - odparł w zamyśleniu Itachi - Shisui ty nic nie dodasz ? - zapytał Go
- Dziewczyny powiedziały już wystarczająco dużo - powiedział

***Miesiąc później***

Itachi zamieszkał ze mną i Haną. Coraz lepiej dogadują się z Minato. Tydzień temu Itachi zapytał mnie czy zostanę Jego żoną no i zgodziłam się. Tamtego dnia powiedział mi, że te plany o których mówił Shisuiemu są jak najbardziej prawdziwe. kiedy Shisui dowiedział się o naszych zaręczynach był w szoku.
Itachi został mianowany joninem i wrócił na stanowisko dowódcy oddziału ANBU. Mieszkańcy wioski zaczęli Go szanować a Tsunade zaufała mu.

sobota, 9 sierpnia 2014

Rozdział 5 : Wyznanie

- To jest Kasumi Senju i jest nową członkinią Akatsuki - powiedział rudy kładąc mi dłoń na ramieniu - Przedstawcie się - dodał
- Nie ma takiej potrzeby znam wasze imiona - odparłam
Nagato popatrzył na mnie zdziwiony a potem spojrzał na Itachiego.
- Itachi zaprowadź ją do pokoju i oprowadź po organizacji. Jutro test umiejętności - powiedział rudy
Wyszliśmy z kuchni i ruszyliśmy korytarzem.
- Co on miał na myśli mówiąc test umiejętności ? - zapytałam
- Będziesz walczyć z jednym z nas aby mógł ocenić twoje umiejętności - odpowiedział - Widzę, że polubiłaś Hidana
- Jasne, kto by nie polubił tych jego durnych min - odparłam na co Itachi się zaśmiał
- Hidan to zboczeniec więc na niego uważaj a Zetsu to kanibal, reszta jest w miarę normalna
- Dzięki za ostrzeżenie ale dam sobie radę - mruknęłam
Itachi oprowadził mnie po organizacji a potem zaprowadził pod drzwi pokoju i poszedł. Dowiedziałam się, że mieszkam między Itachim a Sasorim a naprzeciwko mieszka Hidan. Weszłam do pokoju, było w nim łóżko z czerwoną pościelą, biurko, krzesło, szafa i regał. Jak dla mnie w sam raz, niestety łazienka jest wspólna tylko Nagato ma własną. Przebrałam się i poszłam spać.
Rano ruszyłam do łazienki, była zajęta.
- Kto tam jest ? - zapytałam stojącego za mną w kolejce Itachiego
- Hidan - odpowiedział
- Jak długo tam siedzi ? - zadałam kolejne pytanie
- Godzinę - odpowiedział Sasori, który właśnie przechodził
- Hidan wyłaź ! - krzyknęłam
- Nie - odpowiedział
- Mam tam wejść ? - zapytałam go
- Nie zrobisz tego - odparł
- Jak sobie chcesz - mruknęłam po czym otworzyłam drzwi do łazienki z kopa i wparowałam do środka. Znalazłam bokserki Hidana i wyrzuciłam je przez okno. Gdy Hidan wyszedł spod prysznica i zobaczył, że nie ma jego majtek wybiegł z łazienki jak torpeda. Nie ma się co jemu dziwić w końcu był kompletnie nagi. Po tym jak wybiegł zamknęłam drzwi na klucz i wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i wyszłam.
- Dzięki Kasumi - zawołali pozostali członkowie Brzasku
- Nie ma sprawy - odpowiedziałam i poszłam do siebie.
Minęła godzina kiedy ktoś wbiegł do mojego pokoju krzycząc
- Tobi is a good boy, Tobi zaprowadzi Kasumi-chan na polanę treningową 
- Nie możesz zachowywać się normalnie Madara - powiedziałam znudzonym głosem
- Skąd wiedziałaś ? - zapytał już normalnym głosem
- Po prostu to wiem i nie musisz się martwić nikomu o tym nie powiem - odparłam
- Dlaczego ? - zadał kolejne pytanie
- Mam dla ciebie propozycję ty pomożesz mi a ja tobie. Wiem że to ty jesteś tu liderem a nie Nagato. wiem też, że Itachi zna twoją prawdziwą tożsamość. Dasz mi jakieś informacje o Akatsuki żeby Tsunade miała co czytać a ja nikomu nic nie powiem - powiedziałam
- A co ja będę z tego miał ? - zapytał
- Dam ci coś czego szukasz od dawna - odparłam
- Niech Ci będzie a teraz idziemy na polanę - powiedział
Po chwili byliśmy na miejscu, wszyscy już byli.
- Walczysz z Kisame - powiedział rudy
Hoshigaki stanął przede mną i złożył pieczęci i po chwili staliśmy na wodzie.Następnie znowu złożył pieczęcie i wykonał wodny wir. Z mojego ciała zaczął emanować chłód, woda na której staliśmy zamarzła, jutsu Kisame również. Itachi użył ognistej kuli żeby rozmrozić wodę ale jego jutsu tez zamroziłam. Upadłam na kolana, nie miałam siły by się podnieść. Itachi podszedł do mnie i chciał pomóc mi wstać, już prawie dotknął mojej ręki
- Nie rób tego Itachi - szepnęłam - Ja nad tym nie panuję. Nie chce zrobić Ci krzywdy - powiedziałam a po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
- Nic mi nie zrobisz - powiedział po czym wziął mnie na ręce i zaczął iść w kierunku siedziby a reszta ruszyła za nim. Było mi już cieplej i to uczucie chłodu już minęło i zasnęłam.

*

Gdy dotarliśmy do pokoju Kasumi, Itachi położył ją na łóżku i okrył kołdrą.
- Chodźmy do salonu - powiedziałem
Na miejscu wszyscy usiedliśmy
- Co to kurwa było ? - zapytał Kisame - Mogła mnie zamrozić - dodał
- Sam nie wiem - odparłem
- Straciła kontrolę - powiedział Itachi - Pierwszy raz doszło do czegoś takiego - dodał
 -Skąd o tym wiesz ? - zapytał Sasori
- Byliśmy przyjaciółmi - odparł - Wiem o niej więcej niż wy - dodał
- Dobra idę poszukać czegoś na ten temat - powiedziałem po czym opuściłem salon.

*

Obudziłam się następnego dnia rano. Po wykonaniu porannych czynności ruszyłam do gabinetu rudego. weszłam do środka bez pukania
- Co się za mną dzieje ? - zapytałam - Wiem, że coś wiesz - dodałam
- Straciłaś panowanie nad swoim kekkei genkai - odparł
- Co masz na myśli ? - zapytałam
Podał mi jakiś zwój, otworzyłam go bł to zwój o klanie Yuki z Kiri.
- Przeczytaj to i wszystkiego się dowiesz - odparł
Wyszłam z jego gabinetu i udałam się do pokoju Itachiego. Zapukałam do drzwi, usłyszałam ciche proszę więc weszłam do środka.
- Jak się czujesz ? - zapytał
- Już dobrze a ty ?
- Dlaczego pytasz ?
- Bo jesteś bardzo blady - powiedziałam po czym podeszłam do niego i dotknęłam jego czoła - Masz gorączkę - dodałam - Przepraszam Cię to wszystko moja wina
- Nie gadaj bzdur - szepnął
- Zmieniłeś się wiesz - mruknęłam
- Nie rozumiem o czym mówisz
- Zacząłeś się uśmiechać, zniknęło twoje zimne spojrzenie no i nie jesteś już taki małomówny - szepnęłam
- Uśmiecham się do Ciebie bo lubię twój uśmiech, dla ciebie nie chcę mieć zimnego spojrzenia i mogę rozmawiać z tobą godzinami. - powiedział - Nie potrafię inaczej, bo mi na tobie zależy - dodał po chwili
Popatrzyłam na niego zdumiona, nie wiedziałam co powiedzieć. Uśmiechnęłam się do niego i odpieczętowałam ze zwoju leki na gorączkę i mu je podałam. Chciałam wstać z łóżka ale Itachi mnie do siebie przyciągnął i pocałował.
Porozmawialiśmy jeszcze i powiedziałam Itachiemu o rozmowie z Madarą. Pożegnałam się i wyszłam.

sobota, 2 sierpnia 2014

Rozdział 4 : Akatsuki

Moi uczniowie właśnie zostali chuninami. Tsunade nawet polubiłam, w każdym razie dogadujemy się znacznie lepiej niż na początku. Dowiedziałam się, że Tsunade i Jiraiya mają syna Dana, który jest rówieśnikiem moich byłych uczniów (dop.aut. 13 lat). Dostałam właśnie misję od Tsunade, mam dostarczyć list do Mizukage a potem zdobyć informacje o Akatsuki. Spakowałam się więc i wyruszyłam do Kirigakure. Po kilku dniach drogi ujrzałam bramę wioski.
- Ohayo - przywitałam się - Mam list od Hokage do Mizukage
- Chodź za mną zaprowadzę cię do gabinetu szanownej - powiedział jeden ze strażników
Po chwili dotarliśmy na miejsce, strażnik zapukał do drzwi a po usłyszeniu pozwolenia wszedł do środka i powiedział
- Przybył posłaniec z Konohy
- Niech wejdzie - odpowiedział mu kobiecy głos
Mężczyzna wyszedł z gabinetu a gdy ja do niego weszłam zamknął za mną drzwi. Brązowowłosa kobieta stała przy oknie odwrócona do mnie plecami.
- Ohayo Mizukage-sama - przywitałam się z szanowną
- Ohayo - odpowiedziała - Jak się nazywasz ? - zapytała
- Jestem Kasumi Senju - odpowiedziałam
- Rozumiem, więc z czym do mnie przychodzisz ? - zadała kolejne pytanie
- Mam list od Hokage - odpowiedziałam po czym podałam jej zwój w którym owy list się znajdował.
Mizukage otworzyła list i przeczytała go. Chwilę zastanawiała się nad czymś, po czym podniosła na mnie spojrzenie.
- Dziękuję za informację - powiedziała - Możesz odejść - dodała po chwili
Wyszłam z gabinetu Mizukage i udałam się do bramy wioski. Po jej przekroczeniu zdjęłam opaskę Konohy i schowałam ją w kaburze po czym ruszyłam w drogę. Zatrzymałam się nad rzeką aby odpocząć. Przygotowałam sobie posiłek i kiedy go zjadłam chciałam wyruszać kiedy wyczułam chakry dwóch osób za mną.
- Co taka dziewczynka jak ty robi sama w środku lasu nad rzeką ? - zapytał mnie jakiś mężczyzna.
Kiedy się odwróciłam zobaczyłam dwóch mężczyzn w czarnych płaszczach w czerwone chmury, członkowie Akatsuki. Jeden z nich miał siwe włosy i różowe oczy a drugi miał ciemne włosy, zielone oczy i maskę na twarzy.
- Zbierałam grzybki na zupę a teraz miałam ochotę popływać ale zmieniłam zdanie kiedy wyczułam twoją cuchnącą chakrę - powiedziałam wskazując na siwowłosego
- Moja chakra nie cuchnie. Szkoda że nie zdążyłaś popływać ale teraz pójdziesz z nami mała co ? - zapytał
- Brat mi mówił, że nie powinnam nigdzie chodzić z takimi chłopaczkami jak ty - powiedziałam.
Przyglądałam się facetom czekając na ich reakcję. Ten z maską się uśmiechnął a siwy poczerwieniał, chyba trochę podniosłam mu ciśnienie.
- Jak nie chcesz po dobroci to weźmiemy cię siłą, mam rację Kakuzu ? - zapytał go siwy
- Odwal się Hidan - odpowiedział mu facet w masce
- Musisz zapytać o zgodę starszego kolegę chłoptasiu ? - zapytałam i podeszłam do niego na odległość wyciągniętej ręki - Grzeczny chłopiec - dodałam po czym pogłaskałam go po głowie z szyderczym uśmiechem na ustach. Kakuzu wybuchnął śmiechem a Hidan spojrzał na niego morderczym spojrzeniem po czym popatrzył na mnie.
- Zapłacisz mi za to dziecinko - wycedził przez zęby
- To ty mi zapłacisz koleś - warknęłam
- Ja niby za co ? - zapytał głupio
- Za ten żel na mojej dłoni imbecylu a do tego kupisz mi nową bluzkę bo ta po zetknięciu z tą breją nie nadaję się do noszenia - powiedziałam. Ten tylko wyciągnął kosę i chciał mnie zaatakować.
- Jakiś ty drażliwy żelusiu - powiedziałam uśmiechając się - Zły humorek - dodałam po czym skoczyłam w górę i zatrzymałam się na tafli rzeki. Wykonałam pieczecie
- Hyoton : Tsubame Fubuki
Moich przeciwników zaatakowała śnieżna burza a ja ponownie złożyłam pieczęci
- Fuuton : Kumo Kaze no Jutsu
Chmury zaczęły się zmieniać po chwili chłopaków otoczyło tornado w którym panowała śnieżna burza. w tym czasie wykonałam kolejne pieczęci i uderzyłam dłonią w ziemię
- Doton : Retsudo Tenshou
Kiedy przyłożyłam dłoń do ziemi powstało trzęsienie ziemi. Kiedy tornado i śnieżna burza zniknęły panowie leżeli na ziemi otoczeni skałami po trzęsieniu ziemi zmienieni w lód. Podeszłam do nich i wykonałam kolejne jutsu
- Katon : Hibashiri
Wokół mnie powstały linie ognia które wysłałam na nich. Po chwili lód który pokrywał ich ciała roztopił się a moje jutsu zniknęło.
- Spadajcie stąd nigdzie z wami nie idę - powiedziałam
- Idziesz tylko jeszcze o tym nie wiesz - odparł Hidan, który podszedł do mnie. Kakuzu pojawił się za moimi plecami i uderzył mnie w tył głowy po czym straciłam przytomność.
Obudziłam się w ciemnym pomieszczeniu, strasznie bolała mnie głowa. Zastanawiałam się gdzie jestem gdy po chwili przypomniałam sobie co się wydarzyło zanim się tu znalazłam. Siwy mi za to zapłaci, pomyślałam. Usłyszałam kroki a potem trzask otwieranych drzwi.
- Skoro już się obudziłaś wstawaj, idziemy do lidera - odparł niski, męski głos. Zrobiłam jak mówił. Po chwili zatrzymaliśmy się przed jakimiś drzwiami. Osoba, która mnie tu przyprowadziła zapukała a po usłyszeniu pozwolenia otworzył drzwi i wepchnął mnie do środka a potem zamknął drzwi i poszedł.
- Siadaj - usłyszałam i tak tez zrobiłam. Przede mną siedział rudowłosy, o kolczykowany mężczyzna.
- Zapewne chcesz wiedzieć po co tu jesteś ? - zapytał a ja tylko kiwnęłam głowa twierdząco - Masz dwie opcje. Pierwsza zostajesz członkiem tej organizacji i wykonujesz moje polecenia a druga to śmierć w męczarniach. Co wybierasz ? - zapytał
- Opcja pierwsza - odpowiedziałam
- Tak myślałem - powiedział po czym wyciągnął jakąś kartkę i długopis po czym spojrzał na mnie - Jak się nazywasz ?
- Kasumi Senju
- Ile masz lat ? - zadał kolejne pytanie
- 17
- Masz rodzinę ?
- Młodszego brata
- Z jakiej wioski pochodzisz ?
- Konoha
- Posiadasz kekkei genkai ?
- Tak, dwa
- Jakie ? - zapytał
- Hyoton, a o drugim na razie nie musisz wiedzieć - odpowiedziałam
- Nie tym tonem gówniaro !! - krzyknął
- Mówiłeś coś ? - zapytałam pojawiając się za nim przykładając mu katanę do gardła na tyle mocno że strużka krwi spłynęła mu za koszulę. Lider przełknął głośno ślinę. Po chwili do gabinetu wszedł
- Itachi - tylko tyle powiedział Lider kiedy przybliżyłam się do niego i wyszeptałam mu do ucha
- Jeszcze jedno słowo a skończysz bez głowy liderku
- Puść go Kasumi - poprosił mnie Itachi. Spojrzałam na niego i opuściłam katanę.
- Masz u mnie dług Ita - powiedziałam pojawiając się obok niego. On tylko kiwnął głową że zrozumiał.
- Co to do cholery było ? - zapytał Lider patrząc na mnie wściekle
- Mnie się nie obraża rudy - odpowiedziałam - Nie mam w zwyczaju okazywać litości więc ciesz się że to przeżyłeś, Nagato - dodałam
- Że co ? - zapytał - Skąd znasz moje imię ? - znów zapytał
- A kto go nie zna - odparłam
- Hidan !! - krzyknął rudy
Do gabinetu wszedł siwy.
- Oprowadź ją po organizacji a potem zaprowadź do kuchni i zwołaj zebranie za godzinę - powiedział Pein
- Dobra - odpowiedział
Ruszyliśmy korytarzem i Hidan tłumaczył gdzie się co znajduje a potem kiedy szliśmy obok pokojów pozostałych członków brzasku siwy pukał do drzwi i informował o zebraniu. po czym zaprowadził mnie do kuchni, dotarliśmy tam jako pierwsi.

*

- Co za smarkula !! - krzyknął Pein - O czym ona gadała ? - zapytał mnie
- Kasumi była członkiem ANBU z Konohy. Odeszła jakiś czas temu. Trafiła tam jako dziecko i została najlepszym tropicielem i zabójcą w jednostce. Nawet starszyzna odnosiła się do niej z szacunkiem. Nigdy nie okazuje litości wrogom chyba, że ma w tym jakiś interes. - odpowiedziałem
- A jaki interes miała w tym że mnie nie zabiła ? - zapytał Pein
- Taki że jestem jej winien przysługę. Znamy się z Kasumi dość dobrze więc dam Ci radę, nie obrażaj jej, nie wrzeszcz na nią i przede wszystkim nie traktuj jej jak dziecko, przestała nim być po ukończeniu szkolenia w ANBU. Następnym razem mogę nie zdążyć jej powstrzymać. A ona posłucha tylko mnie - odpowiedziałem
- Czemu tylko ciebie posłucha ?
- Zanim opuściłem Konohę byliśmy przyjaciółmi a poza tym ona zbiera przysługi, które jestem jej winien i pojawia się w najmniej oczekiwanym momencie aby jedną z tych przysług wykorzystać - odparłem
- A wiesz skąd zna moje imię ? - zapytał - Moje prawdziwe imię - dodał
- Ona wie bardzo dużo. Nie zdziwiłbym się gdyby okazało się że wie wszystko o każdym z członków Akatsuki. - powiedziałem
- Dobra czas na zebranie - powiedział Pein po czym wstał i ruszył do wyjścia a ja za nim.
Kiedy pojawiliśmy się w kuchni byli tam już pozostali i przysłuchiwali się rozmowie Kasumi z Hidanem.

*

- Myślałem,że się nie zgodzisz i będę mógł Cię zabić. Nie musiałbym Cię oglądać laleczko - powiedział Hidan
- Żelusiu tak bardzo lubię działać ci na nerwy, że musiałam się zgodzić. A dla twojego dobra radzę ci ze mnie nie żartować bo źle skończysz chłoptasiu - powiedziałam patrząc mu prosto w oczy ani razu nie mrugając.
- Myślisz, że się Ciebie boję słonko ? - zapytał - Może i znasz fajne jutsu ale i tak ci to nic nie da - dodał
- To że jesteś nieśmiertelny nie zmienia faktu, że powinieneś się mnie bać - powiedziałam zimnym głosem - Jashin Ci nie pomoże gdy zrobisz coś co nie będzie mi się podobać jarzysz ? - zapytałam
- Skąd o tym wiesz mała ? - zapytał
- Ostrzegałam - odparłam. Wstałam i złożyłam pieczęci
- Hyoro no Jutsu
Zamknęłam Hidana w lodowym więzieniu po czym złożyłam pieczęci na kolejne jutsu
- Suiton : Kokuun no Jutsu
Z sufitu zaczęła spadać łatwopalna ropa.
- Jeśli któreś z was użyje Katona siedziba wyleci w powietrze - powiedziałam uśmiechając się szeroko
Pozostali członkowie brzasku próbowali uwolnić Hidana z lodowego więzienia nie używając katona ale nie udało im się. Anulowałam jutsu z ropą a wtedy Itachi użył ognistej kuli ale nawet to nie zadziałało.
- Co do cholery ? - zapytał Sasori
- Moje lodowe więzienie jest odporne na wszystkie jutsu jakie zna świat. Tylko ja mogę go uwolnić. Jutsu nie przestanie działać nawet po mojej śmierci - powiedziałam - I jak Hidanku przytulnie tam masz ? - zapytałam
- Wypuść mnie stąd !! - krzyknął
- Jak ładnie mnie przeprosisz i zaproponujesz coś w zamian - odparłam
- Błagam o wybaczenie Kasumi-san - powiedział
- Wybaczam Ci. Co proponujesz ? - zapytałam
- Będę robił co tylko będziesz chciała przez miesiąc - odparł zrezygnowany
- Stoi - odpowiedziałam po czym anulowałam jutsu
- Jak dobrze, że się zgodziłaś. Hidan za tobą tęsknił - odparł Kakuzu
- To dobrze, bo ja też się stęskniłam za jego miną na naszym ostatnim spotkaniu - powiedziałam i usłyszałam ryk śmiechu. Odwróciłam się, za mną stali wszyscy członkowie brzasku, którzy pokładali się ze śmiechu.
Po jakiś 10 minutach uspokoili się wreszcie i zaczęło się zebranie.